środa, 14 września 2011

Pozdrowienia z Wronek!

Jeszcze na początku tego roku, zaczęłam się dowiadywać jak może wyglądać akademik na Tajwanie. Myślałam , że wszędzie jest tak jak u nas- przyjeżdża student z wymiany, dostaje najlepsze pokoje w najlepszym akademiku… Naiwna. Koleżanka, która była na Tajwanie, kilka lat temu, szybko sprowadziła mnie na ziemię. Mój pokój wygląda tak:



Fakt, to nie mój ukochany ‘Spójnik’. Chłopaki mają osobny akademik, po drugiej stronie kampusu(jakieś 10 minut na piechotę). Co tu dużo mówić, chłopaki mają lepiej. Mogą wracać do akademika później, na teren męskiego akademika mają wstęp dziewczyny(ale tylko do 20:00), mają stołówkę i supermarket. No ale jest tylko jeden męski akademik. Naszych jest 5, o różnym standardzie. Dziewczyny muszą być w akademiku do 00:30, chłopaki potrzebują specjalnych pozwoleń żeby wejść na teren żeńskich akademików(po 20:00 nie ma mowy, nawet z pozwoleniem), nie ma kuchni, ani stołówki(trzeba iść na kampus żeby coś zjeść). Regulamin akademika jest dość restrykcyjny i za wiele rzeczy można dostać punkty karne i wylecieć. Np. śmieci można wyrzucać tylko w określonych godzinach, wtedy dziewczyny z administracji sprawdzają czy segregujesz śmieci, jeżeli nie, dotajesz 20pkt i 40 minut pracy na kampusie. W pokojach nie wolno mieć nawet czajnika, a ciepła woda do picia dostępna jest w maszynach na każdym piętrze. Na szczęście w każdym pokoju jest klima, co ratuje nam życie. W temperaturze +30 stopni spać się nie da.
Najbardziej rozbawił mnie „Zakaz przetrzymywania insektów i zwierząt w pokojach”, tak jakby karaluchy w moim pokoju, mieszkały tu dla mojej przyjemności… Po murze akademika wspinają się jaszczurki. Nie są duże, takie do 10cm, ale i tak trzeba zamykać moskitiery, żeby nie powłaziły do środka(nawet na 9 piętrze).
Najciekawsze są jednak zabezpieczenia wokół żeńskich akademików, zabezpieczenia przed… No właśnie przed czym? Wygląda to jak więzienie- 2,5m mur z drutem kolczastym na górze. Do tego kamery wszędzie, stróże i brama nie do sforsowania w nocy. Każda mieszkanka ma magnetyczną kartę, którą można otworzyć drzwi do akademika. Jednak jeżeli wrócisz o 1 w nocy, czeka Cię noc na zewnątrz. Do 6:00 brama jest zamknięta i nikt nie może wejść ani wyjść.
Okna na parterze są zakratowane.
Regulamin dla odwiedzających, najgłupsze jest to że goście muszą nosić kamizelki, podobne do tych, które w Polsce noszą budowlańcy.
Mur oddzielający żeńskie akademiki od reszty świata.
Zastanawiałyśmy się dlaczego tak jest. Tajwańczycy chyba nie znają słowa „dlaczego”, jest tak bo tak ma być i tak było, nie pytaj dlaczego, tylko się dostosuj. Tak wygląda to w każdym innym przypadku np.” dlaczego w jeziorze nie można się kąpać?” „Bo to zakazane” i koniec dyskusji.
W końcu stwierdziłyśmy, że studentki to skarb narodowy Tajwanu i dlatego są tak dobrze strzeżone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz