czwartek, 8 września 2011

921

Dzisiejszy post miał być poświęcony czemuś innemu, do czego ciągle wytrwale zbieram materiał, jednak ciekawość zawiodła nas w miejsce, które zmieniło mój punkt widzenia na wiele rzeczy zastanych na Tajwanie.
„921 Muzeum Trzęsień Ziemi Tajwanu” Zostało otwarte dla upamiętnienia najbardziej tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi na Tajwanie. 21 września 1999 o 1:47 w nocy, ziemia zatrzęsła się z siłą 7.3, trzęsła się cała wyspa! Zginęło aż 2,415 ludzi, a ponad 100 tysięcy zostało bez dachu nad głową. Codziennie czytamy, czy widzimy w telewizji różne tragedie(np. to co się dzieje teraz w zachodniej Japonii), ale żeby zrozumieć choć w 5% co się stało trzeba zobaczyć to co ja widziałam dzisiaj.
Jechałyśmy dość daleko(jak na miejski autobus), by zobaczyć to muzeum. Nie wiedziałyśmy absolutnie nic na jego temat, może tyle co powiedziała nam nasza koordynatorka, że można tam „przeżyć” trzęsienie ziemi w specjalnym pomieszczeniu. Jechałyśmy i jechałyśmy, zaczynało się robić coraz bardziej zielono i dziko, muszę się przyznać, że pomyślałam „Na większym zadupiu nie mogli zrobić tego muzeum?”, czego teraz bardzo się wstydzę. Wysiadłyśmy na dość zapuszczonym, ale bardzo zielonym osiedlu małych domków. Piękna sceneria, osiedle położone jest między dwoma zielonymi górami, babcie sprzedają ananasy obok przystanku autobusowego, można powiedzieć sielanka, ale… Idziemy w górę ulicą, rozglądam się i coś mi nie pasuje. Patrzę na powybijane szyby w domach, powywracane meble w środku, zarośnięte ogródki, rośliny porastające domy od środka. Dalej, opuszczony przystanek autobusowy, robi się coraz ciekawiej im wyżej tym większe rudery, gdzieniegdzie pętają się bezpańskie psy. W końcu dochodzimy do muzeum i tutaj opada mi szczęka.  Myślę, że zdjęcie powie więcej niż ja:



Zabezpieczenia, żeby się nie zawaliło do końca.

Dawne wejście główne do szkoły.

Tak, to jest muzeum. Zabezpieczona ruina Kuang-Fu Junior High School(chyba poziom naszego gimnazjum). Według mnie koncepcja muzeum jest powalająca. Ruina stoi w centrum, obok jest stadion, na którym dzieciaki miały wf, a który podczas trzęsienia ziemi, pękł na pół. Wokół bieżni wybudowano nowe pawilony, w których stoją różne ciekawe maszyny pomiarowe, modele Ziemi, pokazane jest jak płyty tektoniczne ocierają się o siebie. Do tego tysiące zdjęć skutków katastrofy, co robi piorunujące wrażenie.  Chodzisz i oglądasz to wszystko, a za sobą widzisz zniszczoną bieżnię stadionu, przechodzisz przez zniszczone klasy i masz świadomość że kiedyś, właśnie TU, rozegrała się taka tragedia.
Na miejscu można się wiele dowiedzieć o tym co robić w razie trzęsienia, a nawet poznać technologię, którą Tajwańczycy stosują żeby ochronić swoje budynki.
Nie mówiąc już o samych ruinach, ale o wyposażeniu muzeum, które posiada aparaturę dzięki której możemy wywołać trzęsienie ziemi samemu, czy zmierzyć sejsmografem jaką siłę w skali Richtera wytwarzamy my sami uderzając pięścią w blat, czy skacząc. Możemy sami wypróbować technologię zapobiegającą zawaleniom, w końcu możemy doświadczyć trzęsienia ziemi w kinie 5D(niestety przyjechałyśmy za późno i nie było już seansów, ale wracamy w przyszłym tygodniu), posłuchać wspomnień rodzin, które doświadczyły tragedii. Te wspomnienia to nie nagranie wideo, ale wizualizacje hologramowe(niesamowite, bo Ci ludzie stoją zaraz koło Ciebie i mówią do Ciebie!). Po wyjściu z muzeum  widzisz, potężny cmentarz położony na wzgórzu po drugiej stronie ulicy i znowu powala Cię ogrom tragedii. Okolica jest dzika i opuszczona, wielu ludzi zginęło tutaj, w domach, wielu już nigdy nie wróciło, tylko bezpańskie psy siedzą to tu to tam. Za płotem zniszczonej szkoły, jest nowa, odbudowana, siedzą pod nią dzieciaki i śmieją się głośno, ot takie zderzenie życia i śmierci. Wrażenia niezapomniane 12 na 10 punktów w skali „Wow!” A wstęp do muzeum kosztuje 3zł, dojazd 70gr! Tutaj wszyscy rozumieją po co są muzea, szkoda że w Polsce muzea to ciepłe posadki i towarzystwa wzajemnej adoracji(taaak pozdrawiam Malbork) i trzeba płacić aż tyle kasy, by często być po prostu rozczarowanym.

Bieżnia stadionu, zniszczona przez wstrząsy.

Okolica muzeum.
Droga do muzeum, po 99 roku wielu ludzi nigdy tu nie wróciło.

Budynek szkoły.
Klasa, tak wyglądała przed 21 września 1999
Tak wygląda dzisiaj.

Jedna z nitek autostrady łączącej północ z południem Tajwanu, złożyła się jak klocki.
Wrzesień 1999.
Akcja ratunkowa w Taipei. Wrzesień 1999.

Technologia zapobiegająca zawaleniom.

Stare i nowe słupy. Na nowych, zrobionych z jakiś dziwnie brzmiących materiałów, widać wszelkie uszkodzenia, są też bardziej elastyczne i pozwalają budynkom odchylać pod większym kątem.
Schemat konstrukcji wieżowca, ta kulka w środku to "rdzeń poziomujący" dzięki, któremu budynek jest bardziej stabilny podczas wstrząsów. Tak wygląda to w "Taipei 101", drugim pod względem wysokości budynku na świecie.
A to rejestrator ostatnich wstrząsów, widzicie datę i miejsce? O tej porze jadłam śniadanie i jakoś nie czułam, żeby coś się działo.
Więc proszę Panią A.Z żeby się o mnie nie bała.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz