sobota, 24 grudnia 2011

OIA robi nam święta...

Na początku grudnia OIA zaproponowało nam wzięcie udziału w zabawie świątecznej, którą organizuje co roku uniwersytet. Jako, że moja wcześniejsza współpraca z OIA, kończyła się prawie zawsze źle, sceptycznie podeszłam do sprawy, tak samo jak większość obcokrajowców. Jednak po konsultacji z chłopakami, stwierdziłam- a co mi tam(nie powiem że nie skusiły mnie nagrody). Chłopaki próbowali mnie zrobić w konia, twierdząc że w ogóle się nie przygotowują, że wyjdzie jak wyjdzie, ale szczegółów nie chcieli zdradzić. Nie dałam się jednak nabić w butelkę i najpierw zrobiłam małe rozeznanie co Tajwańczycy wiedzą, a czego nie. Okazało się że nie wiedzą za dużo o świętach, dla nich to taki okres w którym wszędzie wiszą światełka, stoją choinki i są wyprzedaże. No i jest Santa Claus, co rozdaje ulotki w supermarkecie. W ten dzień pary chodzą na romantyczne randki do Starbucksa i piją tam gorącą czekoladę. Przećwiczyłam też swoją prezentację na dziewczynach z mojej klasy. Jedna zapytała mnie jak smakuje sernik. No i wtedy poczułam się jak zupełna kosmitka. Po angielsku sernik to cheese cake, problem polega na tym, że oni znają tylko żółty ser, biały to jakaś czarna magia(aż się boję ile by tutaj kosztował, jeżeli mleko kosztuje 7zł za litr). Więc musiałam wytłumaczyć, że to nie to samo co pizza, że słodkie itp. Niestety w tym wypadku moja angielszczyzna padła. Jak komuś wytłumaczyć jak smakuje coś czego nigdy nawet na oczy nie widział?
Wracając do imprezy. Na początku przemówił rektor, ale nikt go specjalnie nie słuchał(może i lepiej bo stwierdził, że to Dickens wynalazł święta), bo akurat otwarto namiot z jedzeniem i Tajwańczycy rzucili się do niego, jakby tydzień nic nie jedli, a ja stałam pod drugim namiotem, bo z powodu ‘rekwizytów’ nie mogłam się pokazywać. Miałam tylko 8 minut, więc postanowiłam kupić publikę najciekawszymi polskimi zwyczajami. Do tego OIA poinformowało nas, że nie możemy użyć prezentacji Power point bo impreza odbędzie się na zewnątrz i nie będzie warunków. Oczywiście zrobili mnie w jajo i można było korzystać z komputerów, na szczęście przygotowałam swoją własną wersję Power Pointa(na dużych kartkach z bloku). Zaczynając prezentację poinformowałam publikę, że oto przed nimi światowa premiera nowej wersji programu. Opowiedziałam o opłatku, o karpiu w wannie, o sianku pod obrusem, o pierwszej gwiazdce, aniołku zamiast Mikołaja, Pasterce i o zwierzętach mówiących ludzkim głosem. Karp w wannie i gadające zwierzaki wzbudziły największe zainteresowanie. Wiedziałam, że chłopaki coś knują, więc postanowiłam zwiększyć swoje szanse na zwycięstwo i z reszty bloku zmontowałam sobie aniele skrzydła. Tajwańczycy lubią, żeby było KE AI(słodko), więc anioł zrobił furorę(niestety skrzydła były zbyt wiotkie i miałam z nimi mnóstwo problemów na wietrze). Moja prezentacja była w 3D(Karpia naprawdę dało się włożyć do wanny), a do tego miałam piękną hostessę Kelisy(dziękuję).
Zdjęć z imprezy jeszcze nie mam. Musicie więc uwierzyć mi na słowo, że przebrałam się za Anioła.
Chłopaki z ONZ, w składzie Hakan z Turcji, Tom z Ghany, David z Niemiec, Behzod z Uzbekistanu wspomagani przez Demet(Turcja), zrobili totalne show. Czapki z głów, aż mi skrzydła z wrażenia odpadły! Odegrali scenkę ‘Najgorsze święta w życiu’ podczas której każdy zatańczył tradycyjny taniec ze swojego kraju. Każdy oprócz Davida, który zaśpiewał piosenkę po niemiecku i zajodłował niczym Heidi z gór. Oczywiście wygrali, drugie miejsce zajęli Tajowie, którzy opowiadali zupełnie nie na temat, ale studentów z Tajlandii jest 80 i głosowali na swoich. Ja zajęłam 3 miejsce, co bardzo mnie cieszy. Jedyne czego nie przewidziałam to, to że anioł przyniesie mi niechcianą sławę. Następnego dnia na stołówce popiskujące dziewczynki pokazywały mnie palcami, a reszta już bez kompletnego skrępowania przystawała i gapiła się na mnie z otwartymi ustami.
Impreza skończyła się kolacją nieopodal uniwersytetu w mniejszym już towarzystwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz