wtorek, 13 grudnia 2011

Historyjki z zeszłego tygodnia. Poniedziałek.

Z niesmakiem stwierdziłam w poniedziałek, że w tym roku Mikołaj mnie totalnie olał. Nic, nawet rózgi nie dostałam! A przecież siedmiogodzinna różnica czasu ułatwia tylko sprawę! Mikołaju! Tak się bawić nie będziemy i jeżeli w przyszłym roku wytniesz mi znowu taki numer, to przejdę do teamu dziadka Mroza!
Mój tegoroczny prezent mikołajkowy. Figa, nawet bez maku...
W poniedziałek były  też urodziny króla Tajlandii- Ramy IX. Tajowie bardzo kochają swojego monarchę i mimo iż część kraju jest wciąż zniszczona(w tym roku Tajlandię dotknęła straszna powódź, prawie 90% kraju znalazło się pod wodą), hucznie świętowali jego urodziny. Szukając informacji  na jego temat odkryłam, że jest najbogatszym monarchą świata wg. Forbesa, strony internetowe które go krytykują są cenzurowane, a w Tajlandii można nawet pójść siedzieć na 15 lat za taką krytykę(oh zapomniałam, że za krytykę Bronka, też można iść do paki). Ponadto król jest fanem jazzu, a nawet skomponował sam kilka kawałków. Na NCHU w tym roku studiuje 80 studentów z Tajlandii(w tym nasza B.T), więc uniwersytet pomógł im zorganizować imprezę. Był występ chóru, pokaz tajskiego tradycyjnego tańca, fajerwerki i wyżerka. Było zimno, ale dziewczyny wystąpiły w swoich tradycyjnych strojach.


Wszyscy, którzy marzyli kiedykolwiek, żeby spędzić wakacje w Tajlandii, mają okazję. Atrakcje turystyczne takie jak Bangkok(oprócz przedmieść) albo wyspa Phucket nie ucierpiały, mimo to wielu turystów zrezygnowało z podróży do tego kraju, więc hotele i linie lotnicze poobniżały ceny, żeby przyciągnąć nowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz