Powoli przyjeżdżają dziewczynki, a my coraz bardziej wdrażamy
się w pracę i poznajemy reguły rządzące obozem. Dla dziewczynek to ‘idealny
świat’, w którym opiekunki chodzą spać o tej samej porze co one, wszyscy się
lubią i są naprawdę serdeczni. Wiele tegorocznych opiekunek przyjeżdżało tu na
obozy jako małe dzieci. Co tu dużo mówić, zakłamanie i obłuda są tu
powszechne. Rano przy śniadaniu dziewczyny obrabiają sobie tyłki ile wlezie,
okraszając ploty słowami typu ‘to takie ekscytujące’, ‘nie mogę się doczekać’,
‘słodkie’ itd. Przy tym chwalą się najintymniejszymi szczegółami życia, a ja
siedzę przy stoliku i się chichram. Czuję się trochę jak w filmie o
amerykańskiej szkole, w której ludzie dzielą się na popularnych i
niepopularnych. Oprócz tego różnica pomiędzy Amerykankami, a nie-Amerykankami
jest wyczuwalna po kilku minutach rozmowy. Mamy Australijkę, która jest tak
pozytywnie zakręcona, że przyjechała na obóz z namiotem i sprzętem do wędrówek.
Po zakończeniu obozu zamierza przemierzyć Stany wędrując. Oczywiście, kiedy
Amerykanki dowiedziały się o namiocie, totalnie obrobiły jej dupsko.
Stwierdziły, że to ‘exciting’, ale później oczywiście stwierdziły, że ona w
ogóle jest jakaś dzika. Brytyjki są raczej w porządku, tylko ciężko je czasem
zrozumieć. Mamy też Holenderkę Hannę, na którą mówimy Hania, też bardzo fajna
dziewczyna. Amerykanki, które były tu w zeszłym roku są niczym cheerleaderki z
filmu. Zadzierają nosa, nie grzeszą mądrością, ani kulturą. Najlepsza jest moja
ulubienica Jackie, która wcześniej przyjeżdżała tu na obozy jako dziewczynka. Wszystkich
ma za nic i obrabia im tyłki, ale oczywiście oficjalnie jest ‘super friendly’.
Od początku się nie polubiłyśmy.
W Stanach legalnie
pić można od 21 roku życia, w praktyce wygląda to tak, że opiekunkom alkohol
kupuje ktoś starszy, a później chowają go w krzakach poza obozem. Wieczorem
cichaczem biegną, zabierają go i lecą do lasu pić. Szopka. Upijają się szybko i
jest śmiesznie lub żałośnie.
A teraz bardzo niepoprawny politycznie temat: tłuści
ludzie. Mamy kilka osób, które nie są grube, nie można ich już nawet nazwać
otyłymi, oni są po prostu tłuści. Nikt mi nie powie, że 18 letnia dziewczyna
mogła się tak roztyć bo jest chora. Od tego jest endokrynolog, taki stan chyba
zagraża nie tylko zdrowiu ale i życiu. Sama nie jestem drobną osobą, ale
dzisiaj w samochodzie przyglądałam się rękom jednej z dziewczyn i spokojnie ma
4 razy grubsze ode mnie. Kilka dni temu, wieczorem, idąc pod prysznic,
przyłapałyśmy jedną z opiekunek na przemycaniu słodyczy. Nie była to paczka
ciastek, ale dwa worki na śmieci(!) pełne słodyczy. Dodam, że dzieciom nie
wolno mieć tu własnego jedzenia, wszystko zapewnia obóz, są trzy posiłki
każdego dnia i dwa desery, a między posiłkami owoce i napoje. Opiekunki
trzymają więc słodycze, chipsy i napoje ‘na dziko’, schowane w swoich rzeczach.
Jedzenie na obozie, jak na amerykańskie warunki mamy super zdrowe. Na śniadanie
są świeże owoce, płatki, jogurty i dodatkowo coś na ciepło, na lunch i kolacje
zawsze wystawiamy salad bar, warzywa do wyboru do koloru. Planuje zrobić
osobnego posta o jedzeniu, więc na razie nie będę się rozpisywać.
Po kilku pierwszych dniach pracy jesteśmy zmęczone, ale
zadowolone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz