Pod naszą stołówką kwitnie życie. Od jakiegoś miesiąca w
centrum jadalni czuć stado skunksów, szczególnie rano, kiedy rozstawiamy
płatki, smród skunksów jest tak intensywny, że aż kręci się w głowie. Do
szczęśliwej rodzinki skunksów dołączył jednak pewnego dnia jeszcze jeden
osobnik.
Szczur Antonio przybył zapewne z daleka, zwabiony zapachami
z naszego śmietnika i brakiem kotów na obozie. Przez kilka dni Antonio żył
sobie w ciszy i spokoju, ale niestety nie był zbyt rozważny i dał się zauważyć
Garremu, a jak wspominałam wcześniej rodzina Millerów zaangażowana jest w każdy
aspekt życia obozu. Jako mieszkaniec obozu Antonio również został wciągnięty
pod troskliwą opiekę Millerów. Wieczorem Garry przygotował dla szczura gustowne
mieszkanko, do którego na powitanie włożył(nie wiedzieć czemu) kanapkę z masłem
orzechowym.
Widocznie Antonio lubi masło orzechowe, ponieważ już następnego
dnia rano w nowym mieszkanku zastał go Mark. Na Marka spadł więc obowiązek
pozbycia się Antonio, zanim pojawią się jego kumple i zjedzą obóz razem z nami.
Chcąc załatwić sprawę raz, a dobrze, Mark zabrał szczura w klatce na pomost i
na samym jego końcu zrzucił klatkę do wody. ‘Zrzuciłem klatkę do jeziora tak,
że zakryło ją całą. Odwróciłem wzrok, bo nie chciałem tego oglądać. Stoję
sobie, czekam, patrzę w niebo. Nie wiem ile czasu właściwie minęło 3 czy 30
sekund, patrzę na klatkę, a w niej szczur rozpaczliwie próbuje zaczerpnąć
powietrza. I wtedy pomyślałem „Uratuję
Cię!” wyciągnąłem klatkę szybko, szczur zaciągnął się powietrzem i
widziałem ulgę w jego oczach.’ ‘No i co zrobiłeś z tym szczurem?’ ‘Zapakowałem
po cichu do samochodu, zawiozłem do Pemi i powiedziałem, że ma nigdy nie wracać
do Merriwood’
Pemi to jeden z sąsiednich obozów dla dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz