W środę rano pożegnałam się z Dessi i wyruszyłam na lotnisko Newark. W NYC wszyscy straszą korkami, więc zaradczo wybrałam się 5 godzin
przed lotem.
Zostawiłam Dessi w stanie załamania nerwowego, bo miała ona wracać
Lufthansą, której pracownicy akurat ogłosili strajk. Dessi chciała jeszcze
wrócić do USA, jej wiza kończyła się za dwa dni, a nie było wiadomo kiedy, ani
skąd będzie mogła odlecieć. Co godzinę dzwoniła do niej babeczka z programu, w
którym Dessi uczestniczyła i zmieniała godzinę lotu i lotnisko. Na szczęście
wszystko dobrze się skończyło i już w Polsce dostałam od niej wiadomość, że
szczęśliwie wylądowała w Sofii.
Z kolejki łączącej terminale w New Ark po raz ostatni(mam
nadzieje ostatni tamtego lata) oglądałam odległą panoramę Manhattanu. Kiedy mój
samolot wystartował zobaczyłam jeszcze z góry Central Park.
Skąd mogłam wiedzieć, że za dwa tygodnie będę w tym samym
filmowym Goerlitz zaczynała pracę…
źródło |
Wybaczcie jakość zdjęcia. Znalazłam to na jednej z nowojorskich stacji metra. |